Dzień III

Do ekipy na trasie dołącza Robert (Hurrraaaaaaa!!!! < Wiwaty i pląsy>)! I w takim składzie ruszyliśmy na trasę, która, chyba na cześć nowego członka ekipy, powitała nas piękną pogodą i 10 stopniami ciepła! Po kilku kilometrach, pogoda jednak się zorientowała, że Robert to stary wyga więc wróciła do tradycji i uraczyła nas rzęsistym deszczem... Po trasie przydarzyła się nam pierwsza awaria, ale w naszej historii to już nie pierwszyzna więc szybko sobie z nią poradziliśmy. Kolarstwo to też braterstwo, więc z radością przyjeliśmy fakt, że spotkaliśmy zawodowych kolarzy z Prudnika. Po wymianie uścisków, uprzejmości i autografów, ruszyliśmy dalej znój i na spotkanie z przygodą.